Połowa I etapu za nami! Ale jesteśmy nakręcone!
Musimy się jednak do czegoś przyznać. Otóż dopadł nas kryzys. Ale nie biegowy tylko piśmienny. Żadnej z nas się nie chciało napisać posta od dłuższego czasu. W międzyczasie mnie dopadło choróbsko a Kinga miała wyjazd kilkudniowy bez możliwości jakichkolwiek wyczynów biegowych.
Ostatnimi czasy nie mogłyśmy się również zgrać na wspólny trening. A to inne godziny pracy, a to różne wypadki losowe. No i nie mogłyśmy! Ale obie treningi sumiennie wykonałyśmy.
IRENA
Tydzień IV
|
24/11 (czwartek) |
|
22/11 (wtorek) |
Tydzień IV mogę zaliczyć do spokojnych. Pierwszy trening zrobiłam dopiero we wtorek. Był to krótki bieg 15-to minutowy. Drugi trening biegowy połączyłam z zajęciami
abs blast, a po trzecim treningu biegowym dołączyłam do zajęć
swiss ball.
|
26/11 (sobota) |
|
28/11 (poniedziałek) |
Tydzień V to trzy biegi: 15-minutowy i dwa po 20-minut. Ten tydzień mogę zaliczyć do dobrze, a nawet bardzo dobrze zrealizowanych. Każdy trening biegowy miałam połączony z ćwiczeniami (głównie na wzmocnienie mięśni brzucha, ale także pośladków i pleców). A na koniec tygodnia rekreacyjne 25km przejechane na rowerze (już nie na siłowni a w plenerze).
|
30/11 (środa) |
|
1/12 (czwartek) |
Tydzień VI
Ten tydzień przesunął się w czasie z powodu choroby. Ale za nic w świecie nie jest stracony!
|
13/12 |
Niestety z powodu może jeszcze do końca nie wyleczonej choroby zrobiłam tylko dwa treningi, ale trzeci przesunął się na następny tydzień i również został zaliczony.
|
15/12 |
Powrót do ćwiczeń miałam dopiero 13-go grudnia. Wtedy też zrobiłam (zgodnie z planem) krótki bieg 20-minutowy. Zdążyłam jeszcze w tym tygodniu przebiec 30 minut i pierwsze 5 km poszło. Przed biegiem wzięłam udział w zajęciach
core strength które tym razem dotyczyły nóg. Było ciężko po treningu, ale następnego dnia na szczęście nie dopadły mnie mikrourazy (popularnie zwane "zakwasami").
Tydzień VII
|
19/12 |
|
20/12 |
|
21/12 |
|
22/12 |
Był to bardzo intensywny tydzień. 4 treningi w ciągu 4 dni, ale potem zasłużony odpoczynek w czasie świąt Bożego Narodzenia. Poniedziałek pierwszym treningiem był abs blast, po którym tradycyjnie poszłam biegać na bieżni przez 35 min (zaległy trening z poprzedniego tygodnia). Następnego dnia przebiegłam się 25 minut i na tym zakończyłam wysiłek tego dnia. W środę znów zaczęłam od abs blast, których jednak nie dałam rady ukończyć z powodu dużej ilości ćwiczeń na nadgarstkach a te niestety ostatnio mnie bolą przy nacisku. Treningu nie skończyłam jednak i poszłam zrobić planowane jeszcze na ten dzień interwały. Biegłam 6 razy po 3 minuty przeplatając je 3 min marszu. Ostatni trening to był bieg przez 40 minut.
Zostało 2 tygodnie treningów do osiągnięcia 10 kilometrów! Wow!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz